Forum forum studentów socjologii wieczorowej Uniwersytetu Jagiellońskiego Strona Główna forum studentów socjologii wieczorowej Uniwersytetu Jagiellońskiego
Krótki opis Twojego forum
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Praca wakacyjna 2007

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum studentów socjologii wieczorowej Uniwersytetu Jagiellońskiego Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
macr0s




Dołączył: 15 Lut 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków NH

PostWysłany: Czw 15:01, 02 Sie 2007    Temat postu: Praca wakacyjna 2007

Hello everyone!

How are you doin'?

Piszcie prosze jakie prace udało się/przypadło Wam wykonywać w trakcie wakacji.

Zaczynając od mojego pierwszego dnia pracy, który nastąpił po 16 dniach jej poszukiwania, zostałem zatrudniony na pokrycie czyjejś jednodniowej nieobecności. Była to praca w fabryce Herlitz. Co robilem: przez 8 godzin składałem kartonowe pudła. Wydajność: srednio 6 pudeł na minute, czyli 360 pudeł/h a w następnym przeliczeniu daje nam to 2880 pudeł w ciągu całego dnia pracy. Warto zauważyć, że ilość sztuk składanych na minute liczyłem pod koniec, więc wydajność byłe już obniżona. Prawdopodobnie na początku było to 7-8 pudeł w ciągu jednej minuty. Tym samym wcześniej przedstawione liczby mogłyby ulec zmianie, na plus. Tego samego dnia, w tej samej fabryce, przez 2h i 40m wkładałem segregatory do pudeł już wcześniej przez kogoś przygotowanych.

Zauważę, że były to moje najciężej zarobione pieniądze w życiu.

Obecnie nadal szukam pracy, chociaż właśnie zauważyłem, że w skrzynce mailowej mam wysłany kontrakt do podpisania na "Intermittent warehouse operative". Jest też możliwość, że będę sprzedawał samochody. Wypłata to commission plus pieniądze za przesiadywanie w biurze. Wszystko zależy ile będzie tego "za przesiadywanie w biurze".

Piszcie prosze co Wy macie!

Take care
Cheers
Bye


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
arquen




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów

PostWysłany: Czw 17:30, 09 Sie 2007    Temat postu:

Witam wszystkich:)
Postanowiłam napisać w kilku słowach na temat mojej pracy wakacyjnej.
Początkowo - pracowałam w jednym z krakowskich hoteli w restauracji w centrum miasta jako kelnerka w porze śniadaniowej - czyli 6 dni w tyg, od 6 rano do godziny 15 stej. Praca polegała nie tylko na przyjmowaniu zamówień i sprzataniu po klientach - ale także na prowadzeniu spisu listy gości , sporządzaniu spisu produktów które zostały wydawane, sprzataniu łazienek, i rozwożeniu śniadań do pokoi hotelowych, nadzorowaniu pracy personelu w kuchni. Zazwyczaj w porze posiłku ilość gości korzystających mieściła się miedzy 350, a 400. Z mojego wywiadu - standard to ok 100 osób.
Obecnie pracuje w moim rodzinnym mieście - Tarnowie - w restauracji - również jako kelnerka w centrum miasta. Praca przyjemna.
Pozdrowki:)
Ania:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
macr0s




Dołączył: 15 Lut 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków NH

PostWysłany: Nie 23:21, 12 Sie 2007    Temat postu:

Would you like to buy a car? Call: 07910 669 279 and ask for Milo
We can offer you any car, any make. Always below retail prices.
Visit us on
Brooks Street, Unit 6-7
Stockport
SK1 3HS


Siedze sobie teraz z laptopem w tym fioletowym (sic!) autku, pod jakimś dużym budynkiem mieszkalnym i korzystam z uprzejmości nieświadomego użytkownika bezprzewodowej sieci internetowej.

Pracuje obecnie jako sprzedawca samochodów w komisie samochodowym w Stockport, obok Manchesteru.

Jak na razie nic nie sprzedałem Embarassed , aczkolwiek mam już paru chetnych, ktorzy przyjada auta pooglądać Smile .

Poki co same wydatki - musialem kupic ubezpieczenie na samochód, gdyż uraczono mnie samochodem Rover 100, 1.1 l, no i swoje paliwo pożera :]. Ale jakis grosz na przetrwanie też dostaje Smile

Nadeszły kolejne oferty pracy: moge pracować jako kelner, lub w banku w call centre. Nie wiem jednak czy sie na to zdecyduje, gdyż padła też oferta pracy w projekcie rządowym, w okolicach Londynu, w sam raz na 2 miesiace, w charakterze tłumacza-kierownika. Miałbym sprawowac piecze nad grupą około 10 polskich pracowników. Była rozmowa z managerem, na poczatku tego tygodnia bede znał szczegóły. Problem w tym, że właściciel komisu to człowiek prawy, uczciwy, wielkiego serca i żal mi go będzie opuszczać... tym bardziej, że codziennie raczy mnie polskim piwem Smile

Na razie tyle, ciąg dalszy przygód nastąpi.

Odbiór


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
macr0s




Dołączył: 15 Lut 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków NH

PostWysłany: Czw 22:37, 30 Sie 2007    Temat postu:

Witam ponownie.

Projekt mający ruszyć koło Londynu - nie ruszył dlatego nie byłem potrzebny. Dalej siedze w Denton, na przedmieściach Manchesteru, gdzie co chwila ktoś ginie...

Praca - no cóż... Oprócz wcześniej wspomnianej pracy trafiło mnie się do fabryki... Płaca kiepska, cały dzień robie jedno i to samo, plecy bolą, wczoraj bolała głowa (od wszystkiech chemikaliów, które w pracy wszędzie mi towarzyszą), dzisiaj do tego doszły nadgarstki lecz ubyło bólu głowy więc nie jest tak źle. Pracuje w fabryce gdzie ponad połowa pracowników jest narodowości polskiej. Chłopaki bardzo sympatyczne, żywiołowe.

W towarzystwie współpracowników czuję sie troszkę jak na uczelni, gdyż każdy od każdego sępi szlugi. Prosze nie komentować, zobrazowywuje tylko sytuację.

Moja sytuacja ze szlugami wygląda tak, że właśnie się kończą!! Zostały mi chyba 2 Marlboro. CZERWONE!!!!!!! Przywiozłem tu 2 kartony zgodnie z prawem plus 7 bezprawnie. Suma - 9.
7 sprzedalem, a reszte skonsumowałem. Lub rozdałem (wiem, ciężko w to uwierzyć, ale taki fakt). Dla niedowiarków niech bedzie, że skonsumowałem, nie dzieląc sie z nikim.

Zaraz wróce do domu i skonsumuje przedostatniego... co bedzie dalej - nie wiem...

Auta nadal zadnego nie sprzedalem hehehe, ale "my" jako komis sprzedalismy Smile Wiec dostalem prowizje Smile

Hmmm... czy coś mi jeszcze przychodzi do głowy?

O ofertach pracy nie bede pisał (chociaż w sumie taki nadałem tutaj temat Confused ). Sam niewiem co mam robic, coraz mniej czasu, w pracy sie juz zadomowilem, a tu sie odzywają teraz cymbały jedne z miejsc gdzie skladałem aplikcje połtora miesiąca temu. I teraz uprzejmie odpisuje im, że mi się plany zmieniły i że wracam do Polski 15 października. I że jak są nadal zainteresowani to żeby się skontaktowali. I sie nie kontaktują.

Fakt, że szukam czegoś jeszcze na wieczory, ale już nie tak intensywnie. Teraz ciężko już coś dograć. Prace kończe o 4:30 PM więc od 7 mogłbym gdzieś pracować. Mam 2 umowy do podpisania tylko, że i jedna i druga praca z założenia zaczyna sie o 4 :/. No i jestem w kropce. Drogą pocztową (ostatnimi czasy bardzo powolną w UK, przynajmniej w moim regionie, ze względu na niekończące się strajki poczty) wysłałem zapytania czy możliwa jest praca od godziny 19tej. No i czekam.

Ha, mam do Ciebie pytanie - prosze napisz, jakiej marki samochodów Polacy poszukują na wyspach najczęsciej. Za prawidłową odpowiedź otrzymasz ksero tekstu pt: "Co to jest nauka" Tadeusza Sozańskiego.

Tymczasem pozdrawiam.

Nie wiem czy nie urwałem jakiegoś wątku, ale nie mam czasu na korektę.

Odbiór


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Schiffo




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bochnia

PostWysłany: Nie 20:38, 23 Wrz 2007    Temat postu:

Ciao

Mimo, ze wakacje sie juz skonczyly postanowilem tez opowiedziec troche o swoich. Rok akademicki zakonczyl sie i jak wiekszosc zaczalem myslec o podjeciu jakiejs pracy, zarobkowej jasna sprawa, nie jakis tam greenpeace czy opieka nad grobowcami. Mialem do wyboru: pojechac do Gdanska i przywiezc 300 zl (jak w zeszlym roku), zostac w Krakowie i pracowac w Stillu (ryzyko powaznego alkoholizmu) albo leciec do Irlandii i zarobic 1000 euro. Jak wiadomo wielu ludzi postanowilo wyjachac na Zielona Wyspe wiec praca nie byla pewna, a konsekwencje mogly byc powazne (dlugi, dlugi, dlugi), zwlaszcza, ze fundusz poczatkowy wynosil 60 e. Postanowilem jednak postawic wszystko na Irlandie, a noz widelec. Przylecialem do Dublina 12 lipca, jak wiadomo nie tak latwo jest znalezc prace w tym okresie, ale postanowilem zaryzykowac. Uczynilem sobie dzien kolejny dniem wolnym i od nastepnego zaczalem szukac pracy. Wstalem o 12 i o 14 bylem juz gotowy do wyjscia. Wyruszylem na lowy, wiedzialem, ze gdzies tam, gdzies pomiedzy plytakami azbestu, a naklejkami na konserwy czeka na mnie ta jedna, wymazona praca. Roznioslem zaledwie 3 CV i juz bylem przekonany, ze mam joba. Powiedziano mi, ze do mnie zadzwonia! Gdy zapytalem "kiedy?" odpowiedziano mi, ze dzis albo jutro. No wiec nie zastanawiajac sie dlugo powrocilem do mieszaknia caly w skowronkach, przekonany o swoim niezwyklym szczesciu. "Cholera jestem tu drugi dzien i juz mnie chca, zadzwonia!". Powiedzialem wszystkim, ze mam prace i najprawdopodobniej zaczne od jutra, kazdy mi gratulowal, ze "szczesciarz" itd. Godziny mijaly, na drugi dzien tez nikt nie dzwonil wiec zaczalem cos podejzewac. Oczywiscie nic z tego nie wyszlo, a w swoich pozniejszych poszukiwaniach uslyszalem przynajmniej 50 razy "we will call you". Nie traktowalem juz tego serio.
W tydzien czasu rozdalem 100 cv, 100 razy mowilem "hello I'm looking for job" (czasem jedyne zdanie, ktore znaja emigranci z Polski i nie tylko, w kazdym badz razie zdanie znane najlepiej). Po 8 dniach nareszcie zadzwonil telefon, gosc z cafe(restauracyjki) zadzwonil zeby umowic sie na interview. Veni, vidi, vici. Konkurencja byla solidna, ale dostalem prace w Perc-up. Tamtej nocy nie pamietam, bo wszystkim sie film pourywal.
Zaczalem prace, jako kelner i bylo swietnie, poczatkowo bylo ciezko, bo irlandczycy mowia po irlandzku w wiekszosci, ale szybko zalapalem o co chodzi w tym ich peplaniu. No i tak sobie pracowalem az otrzymalem drugi telefon z dosc ekskluzywnej restauracji "Tante Zoes", tam zostalem barmanem odpowiedzialnym za wszystkie drinki jakie dochodza do klientow. Dostalem te prace bo w cv mialem zapis "Bartender - Still Pub Cracow". Przyszedlem pierwszego dnia i sie okazalo, ze nie umiem zrobic zadnego drinka (coctail). Zapytano sie mnie: jak to? Przeciez pracowales w barze! ja na to "no tak, ale moja praca polegala na: laniu piwa, wodki i wodki z sokiem. Ten wieczor nie wygladal za dobrze, podobnie jak kilka kolejnych, ale dostalem te prace i bylo juz mega zajebiscie. Potem dostalem kolejny telefon z jakiejs sokowni, ale kozystajac z komfortu posiadania juz dwoch prac powiedzialem im "I'm not interested".
Dni mijaly, raz bylo dobrze innym razem gorzej, ale ogolnie bylo in plus. Jedzenie pieskie, pogoda nieciekawa, ale za to ludzie otwarci, mozna bylo pogadac sobie niemalze wszystkimi, pol godzinna rozmowa w sklepie, w pociagu i na ulicy z czlowiekiem, ktorego sie nie zna.
I tak mi minely dwa miesiace, poznalem wielu ciekawych ludzi, jednej takiej to nawet karte bankomatowa z pinem zostawilem.
Wrocilem do Polski (na 3 dni). Pierwsza noc Pub Arkadia w Bochnii. Szabla, jednym slowem. Na drugi dzien mialem najwiekszego kaca na swiecie i prosilem pania w aptece zeby mnie "uratowala" (nie uratowala bo 2KC trzeba zazyc przed, a nie po). Druga noc Still Pub Krakow. Znowu szabla, spotkalem sie z Ola, Kaska, Lukaszem, Kornelem i jeszcze z roznymi osobami, ze tak powiem trzecimi. Znowu kac i zalatwienia na uczelni. Dalem rade i z ta biuriokratyczna bestia.
Teraz jestem na Sycylii, w Catanii, po mojej prawej siedzi Rozella, po lewej Juan-Antonio. Wczoraj bylismy na miescie i czuje, ze sie bedzie dzialo. Co wam chce powiedziec to: Coco jumbo i do przodu!

Ciao!! A presto.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
KUBA-new




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieluń

PostWysłany: Wto 22:18, 25 Wrz 2007    Temat postu:

Krzysiek!!pilnie skontaktuj sie z Katarzyna K...Twoja "dynamiczna"przesylka do niej nie doszla!! jakies problemy z poczta...czy cos- sam do konca nie rozumiem-albo napisz mi cos na gadu...PILNE!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum studentów socjologii wieczorowej Uniwersytetu Jagiellońskiego Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin